SŁOWA ZE ŹRÓDEŁ NIEWYCZERPANYCH
...NICZYM SERCA WYRWANE
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
FRAGMENTY KORESPONDENCJI ELEKTRONICZNEJ SABINY J.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

non enim est aliquid absconditum quod non manifestetur
nec factum est occultum sed ut in palam veniat
(Mk, 4:22, Vulgata)




W IMIĘ PRAWDY
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
9-18 września 2008
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Piotr stanowczo zabronił mi dyskutować z tym, jak bardzo mu się
podobam, jak bardzo mój wiek nie ma znaczenia i jak bardzo mnie kocha. No i dobrze. Ja nie chcę z tym dyskutować. On wie, że dla mnie jest po prostu przyjacielem, którego kocham i że wzajemność nie jest obowiązkowa. Że chcę być przy nim, niekoniecznie
z nim, tak długo jak on będzie chciał. Ale im jesteśmy bliżej, tym bardziej... Nie umiem o tym mówić.
Oczywiście będziemy uważać na wszystkie okoliczności i na siebie. Będziemy też na siebie czekać. W pewnym sensie jest to postanowione. On jest dobrem i ciepłem i bezpieczeństwem,
on jest akceptacją. To dlatego podeszłam tak blisko, mimo
że to był uczeń, jeszcze w szkole. Przy nim zawsze odpoczywałam, a on odpoczywał przy mnie...

Piotr ma swoją internetową narzeczoną, która ma na imię Daria, ale ostatnio systematycznie jej tłumaczy, że naprawdę znajomość w ten sposób nie ma sensu i żeby sobie znalazła kogoś realnego. Liczy na to, że ona spotka kogoś w nowej szkole.
Bo on się czuje odpowiedzialny za Darię, którą może kiedyś
kochał na swój sposób, a teraz już nie, bo jak... on jest idealistą gdzieś w środku, chyba zaskoczyła go moc jaką może mieć miłość, chyba sam czuł się zbyt pesymistyczny na takie odczucia, a tu...

Daria nie wie o tym, że jest w jego życiu ktoś. Bo na razie trudno mu o tym mówić. Bo jednak całowanie się na cmentarzu
i doświadczanie absolutu to nie jest rutyna ani dla mnie,
ani dla niego. I trudno jest to przełożyć na słowa...

Cmentarz - miejsce dla żywych ?
Obawiam się że całowanie się na cmentarzu nie jest wyrazem czci dla zmarłych. Ale za to jest przeżyciem transcendentnym.
Och. Ja chyba oszaleję...

Magda, proszę wspieraj mnie i pisz mi różne rzeczy tak jak do tej pory. Muszę tylko uważać na listy. Ostatnie dwa po prostu dałam Piotrowi do spalenia, razem z tym, co dostałam od niego. Wiem, że on ich nie przeczyta. Wiem to na pewno. Tam będą bezpieczne. Wybacz, jeśli uważasz to za głupi pomysł, ale nie mam lepszego, a on często robi ogniska z kumplami....

Piotr też pisze dla mnie ręcznie. Już nie umie pisać takich obojętnych maili o szkole. Teraz jego listy to... cały świat.
Obawiam się, że kocha mnie jak wariat, boję się, żeby się coś przez to nie stało, on też nie je, nie śpi i nie wiem czy umie się uczyć, no i ma konflikty z rodzicami - różnica mentalna, uwypuklona szczególnie na tle braci. Więc generalnie problemów nikomu nie brakuje...


Wiem, że pozwoliłaś mu także pisać do siebie o wszystkim.
Chcesz mu pomóc wyplątać się z tej sprawy z Darią.
Jesteś naszą dobrą wróżką...

Jesteś jedyną osobą, która o nas wie. Że ja i on istniejemy
jako my. Bo tak już chyba jest. Bliskość jest nie do ogarnięcia.
Chociaż w społecznym wymiarze, nadal z przyzwoitym dystansem (nie uwiodę nieletniego. Poczekam). Bliskość przenikająca duszę. Wszechogarniająca. Umiem czuć się szczęśliwa mimo tak niepewnego gruntu pod nogami. Nie boję się. W pewnym sensie zawdzięczam to Tobie. Bo nie pozwoliłaś mi się bać, gdy się bałam...

Byłam dziś na cmentarzu. Niestety, poniedziałki nam odpadły, zmiany w podziale godzin, zostały czwartki, godzinka,
no i budowlańcy tam się kręcą. W każdym razie i tak była to być może najlepsza godzina w moim życiu, kiedy przyszłam zlękniona
i nieszczęśliwa, a wyszłam bardzo szczęśliwa, niekoniecznie wiele się w międzyczasie działo (będę trochę nietaktowna
z tym co teraz powiem, ale och jak on całuje)...


Ostatnio rozmawiałam z Jankiem po drodze do kościoła o tym,
czym jest rozwód. Janek akceptuje takie rozwiązanie, nawet mi proponował, że jak bym nie miała pieniędzy, to on rano będzie roznosił gazety :)

Możemy zatem rozstać się spokojnie, a on będzie ojcem
i będzie dla dzieci kimś ważnym, albo rozstać się burzliwie,
a on będzie dla nich kimś ważnym in minus, kogo by wolały zapomnieć...

Tymczasem, każdego dnia myślę tylko o tym, jak obejść wieczór, jak nie mieć kontaktów, no, taka jestem wredna...

W sprawie miłości sięgam po to, czego chcę, żyję...
Dlatego w ogóle nie chcę kłótni, chcę konstruktywnych rozwiązań. Ale to nie z moim mężem...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   
DIL BANSHEE STORY
OSTIUM...