|
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
9-18 września 2008 --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Piotr stanowczo zabronił mi dyskutować z tym, jak bardzo mu się podobam, jak bardzo mój wiek nie ma znaczenia i jak bardzo mnie kocha. No i dobrze. Ja nie chcę z tym dyskutować. On wie, że dla mnie jest po prostu przyjacielem, którego kocham i że wzajemność nie jest obowiązkowa. Że chcę być przy nim, niekoniecznie z nim, tak długo jak on będzie chciał. Ale im jesteśmy bliżej, tym bardziej... Nie umiem o tym mówić. Oczywiście będziemy uważać na wszystkie okoliczności i na siebie. Będziemy też na siebie czekać. W pewnym sensie jest to postanowione. On jest dobrem i ciepłem i bezpieczeństwem, on jest akceptacją. To dlatego podeszłam tak blisko, mimo że to był uczeń, jeszcze w szkole. Przy nim zawsze odpoczywałam, a on odpoczywał przy mnie... Piotr ma swoją internetową narzeczoną, która ma na imię Daria, ale ostatnio systematycznie jej tłumaczy, że naprawdę znajomość w ten sposób nie ma sensu i żeby sobie znalazła kogoś realnego. Liczy na to, że ona spotka kogoś w nowej szkole. Bo on się czuje odpowiedzialny za Darię, którą może kiedyś kochał na swój sposób, a teraz już nie, bo jak... on jest idealistą gdzieś w środku, chyba zaskoczyła go moc jaką może mieć miłość, chyba sam czuł się zbyt pesymistyczny na takie odczucia, a tu... Daria nie wie o tym, że jest w jego życiu ktoś. Bo na razie trudno mu o tym mówić. Bo jednak całowanie się na cmentarzu i doświadczanie absolutu to nie jest rutyna ani dla mnie, ani dla niego. I trudno jest to przełożyć na słowa... Cmentarz - miejsce dla żywych ? Obawiam się że całowanie się na cmentarzu nie jest wyrazem czci dla zmarłych. Ale za to jest przeżyciem transcendentnym. Och. Ja chyba oszaleję... Magda, proszę wspieraj mnie i pisz mi różne rzeczy tak jak do tej pory. Muszę tylko uważać na listy. Ostatnie dwa po prostu dałam Piotrowi do spalenia, razem z tym, co dostałam od niego. Wiem, że on ich nie przeczyta. Wiem to na pewno. Tam będą bezpieczne. Wybacz, jeśli uważasz to za głupi pomysł, ale nie mam lepszego, a on często robi ogniska z kumplami.... Piotr też pisze dla mnie ręcznie. Już nie umie pisać takich obojętnych maili o szkole. Teraz jego listy to... cały świat. Obawiam się, że kocha mnie jak wariat, boję się, żeby się coś przez to nie stało, on też nie je, nie śpi i nie wiem czy umie się uczyć, no i ma konflikty z rodzicami - różnica mentalna, uwypuklona szczególnie na tle braci. Więc generalnie problemów nikomu nie brakuje... Wiem, że pozwoliłaś mu także pisać do siebie o wszystkim. Chcesz mu pomóc wyplątać się z tej sprawy z Darią. Jesteś naszą dobrą wróżką... Jesteś jedyną osobą, która o nas wie. Że ja i on istniejemy jako my. Bo tak już chyba jest. Bliskość jest nie do ogarnięcia. Chociaż w społecznym wymiarze, nadal z przyzwoitym dystansem (nie uwiodę nieletniego. Poczekam). Bliskość przenikająca duszę. Wszechogarniająca. Umiem czuć się szczęśliwa mimo tak niepewnego gruntu pod nogami. Nie boję się. W pewnym sensie zawdzięczam to Tobie. Bo nie pozwoliłaś mi się bać, gdy się bałam... Byłam dziś na cmentarzu. Niestety, poniedziałki nam odpadły, zmiany w podziale godzin, zostały czwartki, godzinka, no i budowlańcy tam się kręcą. W każdym razie i tak była to być może najlepsza godzina w moim życiu, kiedy przyszłam zlękniona i nieszczęśliwa, a wyszłam bardzo szczęśliwa, niekoniecznie wiele się w międzyczasie działo (będę trochę nietaktowna z tym co teraz powiem, ale och jak on całuje)... Ostatnio rozmawiałam z Jankiem po drodze do kościoła o tym, czym jest rozwód. Janek akceptuje takie rozwiązanie, nawet mi proponował, że jak bym nie miała pieniędzy, to on rano będzie roznosił gazety :) Możemy zatem rozstać się spokojnie, a on będzie ojcem i będzie dla dzieci kimś ważnym, albo rozstać się burzliwie, a on będzie dla nich kimś ważnym in minus, kogo by wolały zapomnieć... Tymczasem, każdego dnia myślę tylko o tym, jak obejść wieczór, jak nie mieć kontaktów, no, taka jestem wredna... W sprawie miłości sięgam po to, czego chcę, żyję... Dlatego w ogóle nie chcę kłótni, chcę konstruktywnych rozwiązań. Ale to nie z moim mężem... |