|
DO: MAGDALENY H.
12 grudnia 2007, 01:22:45 Wiesz,
że moi uczniowie (mroczni) mają zaskakująco podobny gust do mojego w
literaturze, muzyce, poglądy religijne i w dodatku kochają
Bieszczady.(...) Pisuję
z nimi i potrząsam samą sobą. Zmuszona jestem rewidować moje poglądy
zarówno o młódym pokoleniu, jak i swoje własne, osobiste poglądy, a
szczególnie
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------w kontekście przypomnienia sobie, co było dla mnie ważne, gdy miałam te 16-18 lat. Chyba nie robię nic złego, pisząc z nimi ? Powiedz, co myślisz. Nawet jeśli poproszę Cię o to jeszcze ze 100 razy. W tych listach nie ma aluzji osobistych, wszystko jest kulturalnie, piszą do mnie "Pani" i to z dużej litery. Wszystko, co do nich wysyłam, czytam po kilka razy, żeby uniknąć jakichkolwiek dziwnych tematów czy sformułówań. Podkreślam mój wiek i stan małżeńsko-rodzicielski. Ich mama i mój mąż wiedzą, że pisujemy. Ale bardzo nie chcę zrobić niczego niestosownego, bo to są jednak bardzo młódzi ludzie. Czy wymiana poglądów na linii nauczyciel(ka) - uczniowie jest czymś niestosownym ? Napisz mi to koniecznie. Obiektywnie patrząc. 14 grudnia 2007, 00:59:45 że to są uczniowie, ale... że to są uczniowie. Chłopcy. Myślę, że gdyby byli dziewczynami, to miałabym o połowę mniej skrupułów. Bo... Nie chciałabym nikogo bałamucić i, oczywiście, nie robię tego. Ale gdyby tak ktoś przypadkiem dowiedział się o tej korespondencji, to nie wiem, co by sobie pomyślał. Że oszalałam ? Że na siłę chcę się odmłodzić ? Że bawię się cudzym kosztem ? Że oni chcą mieć szóstki po znajomości ? A ich mama wie, bo sama jej powiedziałam. Oni tego nie zrobili. POwiedziałam jej, że korespondujemy o książkach. Że pomagają mi w gazetce czytelniczej. Ale nie mówiłam jej szczegółów. (...) Przypominają mi moich kumpli z czasów mniej więcej licealnych. Nie kogoś konkretnego, tylko tak ogólnie. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piotrek mówi do mnie w
drugiej osobie liczby pojedynczej, na razie bez mówienia po imieniu, i
mówi to tak naturalnie, jakby całe życie tak mówił. NAtomiast Wojtek
odmówił, już chyba o tym pisałam.31 maja 2008, 19:17:41 DO: PIOTRA T.
28 listopada 2007, 13:04:46 (...)
powinieneś wiedzieć
że nigdy, ale to nigdy z zasady nie koresponduję z uczniami
(wyjątkiem była wysyłka do Gimzety albo zadań uczennicy z USA, ale
prywatnie - nigdy).
Dlatego mam wyrzuty, że ciągle Was zagaduję, Ciebie i Wojtka, ale nie mogę się powstrzymać. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
14 grudnia 2007, 01:55:21 A co do Ciebie, Piotrze, to
nawiązując do pewnych wątków naszej ostatniej romowy, gdybym była
dziewczyną, tobym się Ciebie bała. POtrafisz onieśmielać.
Więc nawet jeżeli masz wielbicielki, to albo ich nie zauważasz, albo je
odstraszasz niedostępnością.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlatego
już nawet to nie jest to, co było kiedyś - rozmawianie z kimś
inteligentnym na przerwie, żeby trochę odpocząć. Teraz to jest
rozmawianie z kimś, kto podobnie jak ja postrzega rzeczywistość
i szkoda by mi było zaprzestać tego z powodu głupich na przykład plotek.13 lutego 2008, 00:19:49 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uważam, że taki kabaret powinien być co najmniej raz
na miesiąc, dla celów zdrowotnych i terapeutycznych. Dawno już nie
byłam tak odstresowana jak wczoraj i jeszcze dzisiaj. Zupełnie inaczej
postrzega się szkołę po czymś takim. No i miło było pośmiać się razem z
tego samego. Chociaż trochę peszące, na początku, takie nieoczekiwane
spotkanie poza zwykłym kontekstem. W szkole chodzisz pogarbiony, a tam
dopiero zauważyłam, że jesteś znacznie wyższy niż na co dzień:) Może
zmień to, Piotrek. Pewnie to takie przyzwyczajenie z czasów,
gdy postanowiłeś nie rzucać się w oczy. Ale... Już i tak rzucasz się w
oczy i taki nawyk patrzenia w ziemię nic nie pomaga.29 lutego 2008, 13:04:36 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Życzyłabym
sobie być Waszym przyjacielem tak długo, jak sami tego będziecie
chcieli (choć zdaję
sobie sprawę, że taka przyjaźń ma wszelkie znamiona odstępstwa od
wszelkich norm29 lutego 2008, 13:50:34 w relacji uczeń - nauczyciel. Może dlatego, że moimi uczniami jesteście tylko przez 90 minut tygodniowo. A w międzyczasie nie traktuję Was w tej kategorii). No i może potańczyć z Wami na komersie ?” ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie pisz mi
więcej, że oboje korzystamy na naszych wzajemnych kontaktach, bo
cokolwiek masz na myśli, ja się tego jakoś boję. W słówie "korzyść"
mieści się niemiłe skojarzenie z opłacalnością. Choć oczywiście ja
pewne korzyści osiągam - dajesz
mi siłę i spokój. Co do Twojego maila o
muzyce, to ja go chyba nigdy nie zapomnę, bo był bardzo osobisty i
niekiedy też dość odważny. Dał mi do myślenia.3 marca 2008, 01:43:50 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz
(także ze względów egoistycznych Ci tego życzę:). Jak
przypuszczam, pewnie Cię nie będzie w szkole do końca tygodnia - i mam
nadzieję, że nie dłużej. (...) W tamtym roku, gdy byłeś chory, też brakowało mi Ciebie na
lekcjach (...) W tamtym roku, na wiosnę, gdy tak długo
byłeś chory, dostałam od mojej siostry ERagona i wtedy go czytałam. I
mimo wszelkich starań aby tak nie było, Eragon
uparcie wyglądał tak jak Ty. Mam nadzieję, że się nie obrazisz o to. A
w każdym razie, chociaż ta książka, jak wiesz, średnio mnie urzekła, to
samego ERagona jakoś tak lubię. Może dlatego. Dobrze, dość, bo nie chcę
Cię dobić szczerością w tej chorobie. 4 marca 2008, 12:00:38 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znów
gorzej ? Bo mam nadzieję, że to nie jest celowe omijanie mnie szerokim
łukiem ? Właściwie powinnam teraz napisać, że masz być na następnej
lekcji, ale wiem, że Cię nie będzie i muszę się z tym jakoś pogodzić -
przecież masz jechać na konkurs do Wojnicza. (...) Nie wiedziałam, że
miałeś wtedy takie poważne problemy zdrowotne, a w sumie to coś mnie
skłaniało, żeby wtedy do Ciebie napisać, w końcu miałam Twój adres bo
czasem wysyłałeś coś do mnie dla Gimzety, ale nie chciałam być nachalna, może
dobrze że tego nie zrobiłam, nie czułeś się molestowany.
Czy na co dzień sprawiasz paskudne wrażenie ? Prawda jest
skomplikowana. CZasem myślę,
że specjalnie starasz się być raczej odpychający, żeby mieć spokój od
ludzi. Nie boję się tego. Jesteś
sobą i lubię to. A więcej nie powiem, bo cokolwiek powiem, to może być
użyte przeciwko mnie:) No, ale nie jesteś
paskudny. Tak, muszę już kończyć i obiad robić. CZasem to strasznie mi
się nie chce gotować:)6 marca 2008, 14:00:59 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam wielką
nadzieję, że... nie zepsuje się to, co jest dobrego w naszej
znajomości, gdy już wyjdziesz - wyjdziecie ze szkoły. Ale potrafię
sobie wyobrazić, że bardzo łatwo może się tak stać. I dlatego niestety
podlegam często pewnej melancholii.18 marca 2008, 00:39:00 I dlatego "czasem piszę tak, jakby Was już nie było w tej szkole". W każdym razie, jeśli tak się stanie, to i tak zrozumiem. Ale może nie ? Nic nie mów. Zobaczymy, jak będzie. (...) Listy do Ciebie stają się coraz dłuższe, niedobrze. Ale jeszcze sporo rzeczy mam zamiar teraz napisać. TRudno. Najwyżej nie doczytasz... ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A tak w ogóle, to zawsze mnie zastanawia, jakim Ty
jesteś uważnym obserwatorem. Bo wydaje się, że Ty na nic nie zwracasz
uwagi, co się wokół Ciebie dzieje. Że tylko pozostajesz we własnym
świecie, pogrążony w muzyce i przemyśleniach, patrząc głównie pod nogi,
totalnie ignorując rzeczywistość. I innych ludzi.(tak, i
nawet zastanawiając
się nieraz, dlaczego ktoś taki jak Ty jest singlem, dochodziłam zawsze
do wniosku, że choćby były tłumy wielbicielek albo jedna ale uparta, to
byś ich/jej nie widział albo nie chciał widzieć, żeby mieć spokój i
tylko ja w mojej bezczelności wyrywam Cię z błogostanu, tak, oczywiście
nieraz miałam wyrzuty że to robię, ale skoro twierdzisz, że jest ok...
będę kontynuować, ciekawe swoją drogą, że najlepszych przyjaciół
zdobyłam nadszczerością i bezczelnością:), ten nawias jest
zdecydowanie za długi:), ale jeszcze jedna kwestia przy okazji, zastanawiałam się też, czy
gdybyś spotkał odpowiednią dla siebie dziewczynę, to byś wyszedł z tej
swojej niszy... i przy okazji dobra rada, gdyby tak rzeczywiście było,
gdybyś spotkał taką dziewczynę, może już niedługo, może już w liceum,
to wyjdź z tej niszy i to koniecznie wyprostowany :) bo wielbicielki
mają to do siebie, że najczęściej cierpią w milczeniu). No
więc wracając do punktu wyjścia, ciekawe jest Twoje stwierdzenie, że
zwracasz uwagę na czyjś wygląd. W życiu bym nie pomyślała (raczej
przeciwnie, byłam do
tej pory bliska wnioskowi, że gdybym przyszła na lekcję mając na głowie
nie wiem co, słonia albo Tiarę przydziału, to byś nawet nie popatrzył,
choć niejedna Twoja uwaga chwiała już nieraz tym wnioskiem :) (...)
Myślę, że moja szczerość Cię teraz nie zabije, bo jesteś do niej
przyzwyczajony: Człowiek i Mężczyzna. Kwintesencja Ciebie. (...) To
ciekawe, do ilu spraw mamy podobne podejście. Miłe, ale trochę dziwne
(czasem przerażające).27 marca 2008, 01:40:11 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
...widzę Cię przecież co najmniej raz na dzień przez 5
dni w tygodniu. Myślę, że szkoła działa na Ciebie tak - trochę
przytłaczająco, a trochę masz ochotę zniknąć, myślę, że to odruch
obronny z Twojej strony. Kiedy
widziałam Cię na koncercie - kabarecie, to w pewnym momencie nawet
zdziwiłam się, że jesteś taki wysoki, jak się wyprostowałeś. Cóż, hm...
na pewno na tym nie tracisz :)30 marca 2008, 23:37:26 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piotrek. Dziękuję Ci. Za
wszystko. Podoba mi się ostatnie zdanie Twojego listu :) Jesteś
niezwykłym człowiekiem, naprawdę dajesz mi tyle siły i spokoju na co
dzień i niczego nie oczekujesz w zamian, a nawet jeśli, to i tak się
pewnie nie dowiem :) Jesteś prawdziwym przyjacielem i jesteś prawdziwym
gentlemanem. I cieszę się, że już nie jestem nieśmiałą dziewczynką i
mogę Ci to wszystko powiedzieć. (...) Jeżeli to wszystko
nic nie da - od
września - koniec. Zwłaszcza, że nie będzie w szkole Ciebie i nikt mnie
nie będzie wspierał. Prawdę mówiąc, poddawanie się w ogóle nie leży w
mojej naturze. Kończę ten temat. Mam go dość, a Ty na
pewno jeszcze bardziej. I jeszcze jedno - czy Ty na pewno się
zastanowiłeś, na co się narażasz, pisząc to ostatnie zdanie ? :) Że już żadnej przerwy nie spędzisz w
spokoju. Pamiętaj. Zawsze
możesz opowiedzieć mi swoich sprawach, gdybyś potrzebował pomocy.
Zawsze możesz na mnie liczyć. Możesz mi powiedzieć dosłownie wszystko.
Przyjmę też
każdą krytykę. I nigdy się nie obrażę.25 kwietnia 2008, 00:46:09 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałam już nie pisać na razie,
ostatecznie chyba jesteś już mną znużony (codziennie list...),
ale rzeczywistość dostarcza tyle tematów, że aż trudno odpuścić:) (...)
Dziś bardzo się
zdumiałam, widząc Ciebie na rowerze z kolegą w tak niewątpliwie
radosnym stanie ducha. Chyba pierwszy raz odkąd Cię znam wydawałeś się
być naprawdę zadowolony z życia, w taki aktywny i niewymuszony sposób.
Może trochę szkoda, że to tylko tak wyjątkowo... ale codzienność nie rozpieszcza,
prawda ? Ładna pogoda, dobre towarzystwo i "wiatr we
włosach" kiedy się jedzie mogą czasem zdziałać cuda, jeśli chodzi o
nastrój. (z tego szoku nawet nie
rzuciłam okiem na Karola i ciągle nie wiem, jak wygląda:)26 kwietnia 2008, 00:24:47 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak zobaczę
Karola, to
nie będę wiedzieć, że to Karol, zapewniam Cię. Widziałam go raz w
kościele, z tyłu :) Ostatnio na rowerze zupełnie go nie dostrzegłam. Istnieje więc pewne ryzyko,
że gdy będzie sam, to go nie rozpoznam, a gdy będzie z Tobą, to go nie
zauważę :)28 kwietnia 2008, 00:41:20 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
29 kwietnia 2008, 23:46:45 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KIedy ja się doczekam tej
nieoficjalnej formy ? Już się boję nalegać, żęby Cię nie odstraszyć.
Ale przecież Ty jesteś odważny (dowód: rozmawianie ze mną przy samym
pokoju nauczycielskim :) Więc ? Znowu "nie wypada" ?
Jeżeli tak cenisz sobie poczucie bezpieczeństwa, jakie daje dystans, to
z porzuceniem formy oficjalnej możesz poczekać aż przeminie sprawdzian,
ewentualnie wystawianie ocen, ostatecznie już koniec roku szkolnego i ani dnia dłużej, do cholery:)7 maja 2008, 02:23:52 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam niemiłe wrażenie, że nie
będzie Cię w szkole w niedzielę,17 maja 2008, 01:35:53 i nie będzie Cię w poniedziałek, wtorek i środę. I że prędko nie pogadamy. Ale cóż. Muszę się przyzwyczajać. Bo tak właśnie będzie... już niedługo... przez cały czas. (...) Pisząc do Ciebie na ogół się nie zastanawiam jakoś szczególnie, wychodzę z założenia, że skoro na co dzień odbieramy świat podobnie, to wszystko co napiszę zrozumiesz właściwie, to znaczy zgodnie z mą nieskomplikowaną intencją (...) Gdybyś tak jednak pojawił się na tym festynie w towarzystwie kolegów i gdyby tak doszło do towarzyskiej pogawędki, to pamiętaj, że gdybyś się czuł bardzo skrępowany, to możesz wtedy (ale tylko wtedy) mówić do mnie po staremu, ale uważam osobiście, że przyjaźń to nie jest nic, czego trzeby by się było wstydzić, w każdym razie - zero nacisków, pełna dobrowolność :) ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cieszę
się, że poznałam Twoich kumpli, śmiesznie to wyszło, jak
przypadkiem weszłam do tego przedsionka a Wy tam w czterech staliście,
prawie jak byśmy się tam umówili, a przecież tak nie było ! Sympatyczni. Specyficzni. No
ale jakcy mają być Wasi kumple ? Gdyby jeszcze coś kiedyś o mnie
mówili, to jestem tego ciekawa. (... ) Przypuśćmy, że gdy ten rok
szkolny się skończy (jeszcze tylko miesiąc kalendarzowy), to może
będziesz jeszcze czasem pisał. Wiem, że nie jesteś takim
człowiekiem, który zaraz zapomina i interesuje tylko tym, co nowe, i co
dopiero będzie. Ale wiem też, że nowe okoliczności skutecznie zajmą
Twoją uwagę. W każdym razie zawsze się ucieszę, gdy mi napiszesz o
książkach czy muzyce, które będziesz poznawał. Ale możesz nadal pisać o
wszystkim :) z tego ucieszę się jeszcze bardziej.20 maja 2008, 11:02:05 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wychodzi na to, że w szkole, która jeszcze na
razie jest jakimś wspólnym gruntem, też jesteś moim jedynym
przyjacielem. Wojtek powoli ale dość konsekwentnie wycofuje się z układu,
który by można było nazwać przyjacielskim i ja to rozumiem, wiem że
mogę być denerwująca. Nawet nie jestem zła. No i mam nadzieję, że nie
pójdziesz w jego ślady, i nie piszę tego teraz po to, żeby
prowokować Cię do zapewnień, że oczywiście będzie jak jest na wieki.
Nic nie mów.26 maja 2008, 00:40:21 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po prostu
przyjdź do mnie w poniedziałek w okolicach przedpołudniowych. Mój mąż
nie ma nic przeciwko temu, ale jego poznasz innym razem, bo będzie w
pracy. A Magda też chce Cię poznać.26 czerwca 2008, 09:04:43 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ja Cię nie
zmuszam, człowieku, ja Cię tylko zapraszam. Nie chcę być nachalna, ale
nie musisz się bać. (...) jeśli obawiasz się tego, co może powiedzieć
na to mój mąż - to on o tym wie, sam się zgodził na takie rozwiązanie,
i będzie w pracy a nie z siekierą za żywopłotem :)27 czerwca 2008, 08:29:29 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Magda mówiła
same dobre rzeczy, no i że też chciałaby Cię poznać lepiej i mamy obie
nadzieję, że rzeczywiście może będzie jeszcze okazja. Ma bardzo
pozytywne wrażenia odnośnie Twojej osoby. Ale żeby komplementy Cię nie
zabiły, będę Ci tego udzielać.1 lipca 2008, 00:12:12 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawopowodnie wyjeżdżam we wtorek, ale może już w
poniedziałek, jeszcze tego nie wiem. Jadę do rodziny mego
męża. W czwartek jedziemy do Magdy. W nocy z sobotę na nadzielę
wyjeżdżamy do Mielna. Stamtąd będziemy wracać 20 sierpnia. Mam nadzieję, że wszystko
będzie dobrze, jeśli chodzi o podróż. I w ogóle. Że wszystko będzie
dobrze. Tak więc odpoczniesz od moich maili przez dobre 20 dni :) ale
Ty pisz, gdybyś miał ochotę.1 sierpnia 2008, 08:22:05 O różnych drobiazgach, o książkach, muzyce i co robisz, tak w ogóle. Jak przyjadę, to sobie poczytam. |