SŁOWA Z LISTÓW ZEBRANYCH
...NICZYM NASIONA KĄKOLU
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z JAWNEJ KORESPONDENCJI ELEKTRONICZNEJ SABINY J.,
WNIESIONEJ DO AKT POSTĘPOWANIA KARNEGO 12.01.2009 I 23.02.2009
FRAGMENTY DOTYCZĄCE RELACJI Z UCZNIEM PIOTREM T.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Życie można zrozumieć, patrząc nań tylko wstecz...




W IMIĘ PRAWDY
DO: MAGDALENY H.

12 grudnia 2007, 01:22:45

Wiesz, że moi uczniowie (mroczni) mają zaskakująco podobny gust do mojego w literaturze, muzyce, poglądy religijne i w dodatku kochają Bieszczady.(...) Pisuję z nimi i potrząsam samą sobą. Zmuszona jestem rewidować moje poglądy zarówno o młódym pokoleniu, jak i swoje własne, osobiste poglądy, a szczególnie
w kontekście przypomnienia sobie, co było dla mnie ważne, gdy miałam te 16-18 lat. Chyba nie robię nic złego, pisząc z nimi ?
Powiedz, co myślisz. Nawet jeśli poproszę Cię o to jeszcze ze 100 razy. W tych listach nie ma aluzji osobistych, wszystko jest kulturalnie, piszą do mnie "Pani" i to z dużej litery. Wszystko, co do nich wysyłam, czytam po kilka razy, żeby uniknąć jakichkolwiek dziwnych tematów czy sformułówań. Podkreślam mój wiek i stan małżeńsko-rodzicielski. Ich mama i mój mąż wiedzą, że pisujemy. Ale bardzo nie chcę zrobić niczego niestosownego, bo to są jednak bardzo młódzi ludzie. Czy wymiana poglądów na linii nauczyciel(ka) - uczniowie jest czymś niestosownym ? Napisz mi to koniecznie. Obiektywnie patrząc.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
14 grudnia 2007, 00:59:45

Kochanie, dzięki za słowa racjonalizujące problem moich kontaktów interpersonalnych z uczniami. Problem nie w tym,
że to są uczniowie, ale... że to są uczniowie. Chłopcy.

Myślę, że gdyby byli dziewczynami, to miałabym o połowę mniej skrupułów. Bo... Nie chciałabym nikogo bałamucić i, oczywiście, nie robię tego. Ale gdyby tak ktoś przypadkiem dowiedział się
o tej korespondencji, to nie wiem, co by sobie pomyślał.
Że oszalałam ? Że na siłę chcę się odmłodzić ?
Że bawię się cudzym kosztem ? Że oni chcą mieć szóstki po znajomości ? A ich mama wie, bo sama jej powiedziałam. Oni tego nie zrobili. POwiedziałam jej, że korespondujemy o książkach. Że pomagają mi w gazetce czytelniczej. Ale nie mówiłam jej szczegółów. (...) Przypominają mi moich kumpli z czasów mniej więcej licealnych. Nie kogoś konkretnego, tylko tak ogólnie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
31 maja 2008, 19:17:41

Piotrek mówi do mnie w drugiej osobie liczby pojedynczej, na razie bez mówienia po imieniu, i mówi to tak naturalnie, jakby całe życie tak mówił. NAtomiast Wojtek odmówił, już chyba o tym pisałam.



DO: PIOTRA T.


28 listopada 2007, 13:04:46
(...) powinieneś wiedzieć że nigdy, ale to nigdy z zasady nie koresponduję z uczniami (wyjątkiem była wysyłka do Gimzety albo zadań uczennicy z USA, ale prywatnie - nigdy).
Dlatego mam wyrzuty, że ciągle Was zagaduję, Ciebie i Wojtka, ale nie mogę się powstrzymać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
14 grudnia 2007, 01:55:21

A co do Ciebie, Piotrze, to nawiązując do pewnych wątków naszej ostatniej romowy, gdybym była dziewczyną, tobym się Ciebie bała. POtrafisz onieśmielać. Więc nawet jeżeli masz wielbicielki, to albo ich nie zauważasz, albo je odstraszasz niedostępnością.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
13 lutego 2008, 00:19:49

Dlatego już nawet to nie jest to, co było kiedyś - rozmawianie z kimś inteligentnym na przerwie, żeby trochę odpocząć. Teraz to jest rozmawianie z kimś, kto podobnie jak ja postrzega rzeczywistość i szkoda by mi było zaprzestać tego z powodu głupich na przykład plotek.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
29 lutego 2008, 13:04:36

Uważam, że taki kabaret powinien być co najmniej raz na miesiąc, dla celów zdrowotnych i terapeutycznych. Dawno już nie byłam tak odstresowana jak wczoraj i jeszcze dzisiaj. Zupełnie inaczej postrzega się szkołę po czymś takim. No i miło było pośmiać się razem z tego samego. Chociaż trochę peszące, na początku, takie nieoczekiwane spotkanie poza zwykłym kontekstem. W szkole chodzisz pogarbiony, a tam dopiero zauważyłam, że jesteś znacznie wyższy niż na co dzień:) Może zmień to, Piotrek.  Pewnie to takie przyzwyczajenie z czasów, gdy postanowiłeś nie rzucać się w oczy. Ale... Już i tak rzucasz się w oczy i taki nawyk patrzenia w ziemię nic nie pomaga.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
29 lutego 2008, 13:50:34

Życzyłabym sobie być Waszym przyjacielem tak długo, jak sami tego będziecie chcieli (choć zdaję sobie sprawę, że taka przyjaźń ma wszelkie znamiona odstępstwa od wszelkich norm
w relacji uczeń - nauczyciel. Może dlatego, że moimi uczniami jesteście tylko przez 90 minut tygodniowo. A w międzyczasie  nie traktuję Was w tej kategorii).

No i może potańczyć z Wami na komersie ?”

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
3 marca 2008, 01:43:50

Nie pisz mi więcej, że oboje korzystamy na naszych wzajemnych kontaktach, bo cokolwiek masz na myśli, ja się tego jakoś boję. W słówie "korzyść" mieści się niemiłe skojarzenie z opłacalnością. Choć oczywiście ja pewne korzyści osiągam - dajesz mi siłę i spokój. Co do Twojego maila o muzyce, to ja go chyba nigdy nie zapomnę, bo był bardzo osobisty i niekiedy też dość odważny. Dał mi do myślenia.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
4 marca 2008, 12:00:38

Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz (także ze względów egoistycznych Ci tego życzę:). Jak przypuszczam, pewnie Cię nie będzie w szkole do końca tygodnia - i mam nadzieję, że nie dłużej. (...) W tamtym roku, gdy byłeś chory, też brakowało mi Ciebie na lekcjach (...) W tamtym roku, na wiosnę, gdy tak długo byłeś chory, dostałam od mojej siostry ERagona i wtedy go czytałam. I mimo wszelkich starań aby tak nie było, Eragon uparcie wyglądał tak jak Ty. Mam nadzieję, że się nie obrazisz o to. A w każdym razie, chociaż ta książka, jak wiesz, średnio mnie urzekła, to samego ERagona jakoś tak lubię. Może dlatego. Dobrze, dość, bo nie chcę Cię dobić szczerością w tej chorobie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
6 marca 2008, 14:00:59

Znów gorzej ? Bo mam nadzieję, że to nie jest celowe omijanie mnie szerokim łukiem ? Właściwie powinnam teraz napisać, że masz być na następnej lekcji, ale wiem, że Cię nie będzie i muszę się z tym jakoś pogodzić - przecież masz jechać na konkurs do Wojnicza. (...) Nie wiedziałam, że miałeś wtedy takie poważne problemy zdrowotne, a w sumie to coś mnie skłaniało, żeby wtedy do Ciebie napisać, w końcu miałam Twój adres bo czasem wysyłałeś coś do mnie dla Gimzety, ale nie chciałam być nachalna, może dobrze że tego nie zrobiłam, nie czułeś się molestowany. Czy na co dzień sprawiasz paskudne wrażenie ? Prawda jest skomplikowana. CZasem myślę, że specjalnie starasz się być raczej odpychający, żeby mieć spokój od ludzi. Nie boję się tego. Jesteś sobą i lubię to. A więcej nie powiem, bo cokolwiek powiem, to może być użyte przeciwko mnie:) No, ale nie jesteś paskudny. Tak, muszę już kończyć i obiad robić. CZasem to strasznie mi się nie chce gotować:)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
18 marca 2008, 00:39:00

Mam wielką nadzieję, że... nie zepsuje się to, co jest dobrego w naszej znajomości, gdy już wyjdziesz - wyjdziecie ze szkoły. Ale potrafię sobie wyobrazić, że bardzo łatwo może się tak stać. I dlatego niestety podlegam często pewnej melancholii.
I dlatego "czasem piszę tak, jakby Was już nie było w tej szkole". W każdym razie, jeśli tak się stanie, to i tak zrozumiem.
Ale może nie ? Nic nie mów. Zobaczymy, jak będzie. (...) Listy do Ciebie stają się coraz dłuższe, niedobrze. Ale jeszcze sporo rzeczy mam zamiar teraz napisać. TRudno. Najwyżej nie doczytasz...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
27 marca 2008, 01:40:11

A tak w ogóle, to zawsze mnie zastanawia, jakim Ty jesteś uważnym obserwatorem. Bo wydaje się, że Ty na nic nie zwracasz uwagi, co się wokół Ciebie dzieje. Że tylko pozostajesz we własnym świecie, pogrążony w muzyce i przemyśleniach, patrząc głównie pod nogi, totalnie ignorując rzeczywistość.  I innych ludzi.(tak, i nawet zastanawiając się nieraz, dlaczego ktoś taki jak Ty jest singlem, dochodziłam zawsze do wniosku, że choćby były tłumy wielbicielek albo jedna ale uparta, to byś ich/jej nie widział albo nie chciał widzieć, żeby mieć spokój i tylko ja w mojej bezczelności wyrywam Cię z błogostanu, tak, oczywiście nieraz miałam wyrzuty że to robię, ale skoro twierdzisz, że jest ok... będę kontynuować, ciekawe swoją drogą, że najlepszych przyjaciół zdobyłam nadszczerością i bezczelnością:), ten nawias jest zdecydowanie za długi:), ale jeszcze jedna kwestia przy okazji, zastanawiałam się też, czy gdybyś spotkał odpowiednią dla siebie dziewczynę, to byś wyszedł z tej swojej niszy... i przy okazji dobra rada, gdyby tak rzeczywiście było, gdybyś spotkał taką dziewczynę, może już niedługo, może już w liceum, to wyjdź z tej niszy i to koniecznie wyprostowany :) bo wielbicielki mają to do siebie, że najczęściej cierpią w milczeniu). No więc wracając do punktu wyjścia, ciekawe jest Twoje stwierdzenie, że zwracasz uwagę na czyjś wygląd. W życiu bym nie pomyślała (raczej przeciwnie, byłam do tej pory bliska wnioskowi, że gdybym przyszła na lekcję mając na głowie nie wiem co, słonia albo Tiarę przydziału, to byś nawet nie popatrzył, choć niejedna Twoja uwaga chwiała już nieraz tym wnioskiem :) (...) Myślę, że moja szczerość Cię teraz nie zabije, bo jesteś do niej przyzwyczajony: Człowiek i Mężczyzna. Kwintesencja Ciebie. (...) To ciekawe, do ilu spraw mamy podobne podejście. Miłe, ale trochę dziwne (czasem przerażające).

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
30 marca 2008, 23:37:26

...widzę Cię przecież co najmniej raz na dzień przez 5 dni w tygodniu. Myślę, że szkoła działa na Ciebie tak - trochę przytłaczająco, a trochę masz ochotę zniknąć, myślę, że to odruch obronny z Twojej strony. Kiedy widziałam Cię na koncercie - kabarecie, to w pewnym momencie nawet zdziwiłam się, że jesteś taki wysoki, jak się wyprostowałeś. Cóż, hm... na pewno na tym nie tracisz :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
25 kwietnia 2008, 00:46:09

Piotrek. Dziękuję Ci. Za wszystko. Podoba mi się ostatnie zdanie Twojego listu :) Jesteś niezwykłym człowiekiem, naprawdę dajesz mi tyle siły i spokoju na co dzień i niczego nie oczekujesz w zamian, a nawet jeśli, to i tak się pewnie nie dowiem :) Jesteś prawdziwym przyjacielem i jesteś prawdziwym gentlemanem. I cieszę się, że już nie jestem nieśmiałą dziewczynką i mogę Ci to wszystko powiedzieć. (...) Jeżeli to wszystko nic nie da - od września - koniec. Zwłaszcza, że nie będzie w szkole Ciebie i nikt mnie nie będzie wspierał. Prawdę mówiąc, poddawanie się w ogóle nie leży w mojej naturze. Kończę ten temat. Mam go dość, a Ty na pewno jeszcze bardziej. I jeszcze jedno - czy Ty na pewno się zastanowiłeś, na co się narażasz, pisząc to ostatnie zdanie ? :) Że już żadnej przerwy nie spędzisz w spokoju. Pamiętaj. Zawsze możesz opowiedzieć mi swoich sprawach, gdybyś potrzebował pomocy. Zawsze możesz na mnie liczyć. Możesz mi powiedzieć dosłownie wszystko. Przyjmę też każdą krytykę. I nigdy się nie obrażę.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
26 kwietnia 2008, 00:24:47

Miałam już nie pisać na razie, ostatecznie chyba jesteś już mną znużony (codziennie list...), ale rzeczywistość dostarcza tyle tematów, że aż trudno odpuścić:) (...) Dziś bardzo się zdumiałam, widząc Ciebie na rowerze z kolegą w tak niewątpliwie radosnym stanie ducha. Chyba pierwszy raz odkąd Cię znam wydawałeś się być naprawdę zadowolony z życia, w taki aktywny i niewymuszony sposób. Może trochę szkoda, że to tylko tak wyjątkowo... ale codzienność nie rozpieszcza, prawda ? Ładna pogoda, dobre towarzystwo i "wiatr we włosach" kiedy się jedzie mogą czasem zdziałać cuda, jeśli chodzi o nastrój. (z tego szoku nawet nie rzuciłam okiem na Karola i ciągle nie wiem, jak wygląda:)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
28 kwietnia 2008, 00:41:20

Jak zobaczę Karola, to nie będę wiedzieć, że to Karol, zapewniam Cię. Widziałam go raz w kościele, z tyłu :) Ostatnio na rowerze zupełnie go nie dostrzegłam. Istnieje więc pewne ryzyko, że gdy będzie sam, to go nie rozpoznam, a gdy będzie z Tobą, to go nie zauważę :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
29 kwietnia 2008, 23:46:45

Przed chwilą musiałam coś sprawdzić w mojej bardzo dawno temu wysyłanej poczcie i wiesz ? właśnie w chwili głupawki policzyłam moje listy do Ciebie od początku tego roku szkolnego. Ten jest dziewięćdziesiąty. Od Ciebie dostałam czterdzieści trzy. Ta statystyka to taka ciekawostka, a nie aluzja :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
7 maja 2008, 02:23:52

KIedy ja się doczekam tej nieoficjalnej formy ? Już się boję nalegać, żęby Cię nie odstraszyć. Ale przecież Ty jesteś odważny (dowód: rozmawianie ze mną przy samym pokoju nauczycielskim :) Więc ? Znowu "nie wypada" ? Jeżeli tak cenisz sobie poczucie bezpieczeństwa, jakie daje dystans, to z porzuceniem formy oficjalnej możesz poczekać aż przeminie sprawdzian, ewentualnie wystawianie ocen, ostatecznie już koniec roku szkolnego i ani dnia dłużej, do cholery:)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
17 maja 2008, 01:35:53

Mam niemiłe wrażenie, że nie będzie Cię w szkole w niedzielę,
i nie będzie Cię w poniedziałek, wtorek i środę. I że prędko nie pogadamy. Ale cóż. Muszę się przyzwyczajać. Bo tak właśnie będzie... już niedługo... przez cały czas.
(...) Pisząc do Ciebie na ogół się nie zastanawiam jakoś szczególnie, wychodzę z założenia, że skoro na co dzień odbieramy świat podobnie, to wszystko co napiszę zrozumiesz właściwie, to znaczy zgodnie z mą nieskomplikowaną intencją (...) Gdybyś tak jednak pojawił się na tym festynie w towarzystwie kolegów i gdyby tak doszło do towarzyskiej pogawędki, to pamiętaj, że gdybyś się czuł bardzo skrępowany, to możesz wtedy (ale tylko wtedy) mówić do mnie po staremu, ale uważam osobiście, że przyjaźń to nie jest nic, czego trzeby by się było wstydzić, w każdym razie - zero nacisków, pełna dobrowolność :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
20 maja 2008, 11:02:05

Cieszę się, że poznałam Twoich kumpli, śmiesznie to wyszło, jak przypadkiem weszłam do tego przedsionka a Wy tam w czterech staliście, prawie jak byśmy się tam umówili, a przecież tak nie było ! Sympatyczni. Specyficzni. No ale jakcy mają być Wasi kumple ? Gdyby jeszcze coś kiedyś o mnie mówili, to jestem tego ciekawa. (... ) Przypuśćmy, że gdy ten rok szkolny się skończy (jeszcze tylko miesiąc kalendarzowy), to może będziesz jeszcze czasem pisał. Wiem, że nie jesteś takim człowiekiem, który zaraz zapomina i interesuje tylko tym, co nowe, i co dopiero będzie. Ale wiem też, że nowe okoliczności skutecznie zajmą Twoją uwagę. W każdym razie zawsze się ucieszę, gdy mi napiszesz o książkach czy muzyce, które będziesz poznawał. Ale możesz nadal pisać o wszystkim :) z tego ucieszę się jeszcze bardziej.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
26 maja 2008, 00:40:21

Wychodzi na to, że w szkole, która jeszcze na razie jest jakimś wspólnym gruntem, też jesteś moim jedynym przyjacielem. Wojtek powoli ale dość konsekwentnie wycofuje się z układu, który by można było nazwać przyjacielskim i ja to rozumiem, wiem że mogę być denerwująca. Nawet nie jestem zła. No i mam nadzieję, że nie pójdziesz w jego ślady, i nie piszę tego teraz po to, żeby prowokować Cię do zapewnień, że oczywiście będzie jak jest na wieki. Nic nie mów.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
26 czerwca 2008, 09:04:43

Po prostu przyjdź do mnie w poniedziałek w okolicach przedpołudniowych. Mój mąż nie ma nic przeciwko temu, ale jego poznasz innym razem, bo będzie w pracy. A Magda też chce Cię poznać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
27 czerwca 2008, 08:29:29

Ja Cię nie zmuszam, człowieku, ja Cię tylko zapraszam. Nie chcę być nachalna, ale nie musisz się bać. (...) jeśli obawiasz się tego, co może powiedzieć na to mój mąż - to on o tym wie, sam się zgodził na takie rozwiązanie, i będzie w pracy a nie z siekierą za żywopłotem :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1 lipca 2008, 00:12:12

Magda mówiła same dobre rzeczy, no i że też chciałaby Cię poznać lepiej i mamy obie nadzieję, że rzeczywiście może będzie jeszcze okazja. Ma bardzo pozytywne wrażenia odnośnie Twojej osoby. Ale żeby komplementy Cię nie zabiły, będę Ci tego udzielać.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1 sierpnia 2008, 08:22:05

Prawopowodnie wyjeżdżam we wtorek, ale może już w poniedziałek, jeszcze tego nie wiem. Jadę do rodziny mego męża. W czwartek jedziemy do Magdy. W nocy z sobotę na nadzielę wyjeżdżamy do Mielna. Stamtąd będziemy wracać 20 sierpnia. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, jeśli chodzi o podróż. I w ogóle. Że wszystko będzie dobrze. Tak więc odpoczniesz od moich maili przez dobre 20 dni :) ale Ty pisz, gdybyś miał ochotę.
O różnych drobiazgach, o książkach, muzyce i co robisz,
tak w ogóle. Jak przyjadę, to sobie poczytam
.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   
DIL BANSHEE STORY
OSTIUM...