-->

 

SŁOWA UCZONYCH I DOŚWIADCZONYCH
...NICZYM NAMIASTKA WIEDZY TAJEMNEJ


FRAGMENTY SPECJALISTYCZNYCH OPRACOWAŃ

...CZYLI ELEMENTARZ... nie każdego PSYCHOLOGA...



 

KONIEC ŚWIATA
DIES IRAE...

 

"W schizofrenii sprawy ostateczne wysuwają się na pierwszy plan. Jest to zresztą jedna z cech, które pozwalają na odróżnienie urojeń schizofrenicznych od innych. Tematyka urojeń nieschizofrenicznych jest zazwyczaj wolna od swoistego zabarwienia sprawami ostatecznymi. Metafizyczną tematykę świata schizofrenicznego można podzielić na trzy wątki: ontologiczny, eschatologiczny i charyzmatyczny. Nurt ontologiczny dotyczy istoty bytu, koncepcji człowieka i wszechświata (onta = rzeczywistość, byt realny). Nurt eschatologiczny obejmuje sprawy ostateczne (eschatos = ostateczny): koniec świata, ostateczny cel człowieka itp. Nurt charyzmatyczny mieści w sobie istotny sens życia ludzkiego, jego prawdziwy cel i przeznaczenie (charisma = łaska).  Główną cechą kosmologii schizofrenicznej jest fantastyka i magia... świat schizofreniczny wypełniają tajemnicze energie, promienie, siły dobre i złe, fale przenikające ludzkie myśli i kierujące ludzkim postępowaniem.  Rozbicie własnej struktury odbija się na obrazie otaczającego świata. Wraz z chorym zmienia się jego świat. Zmiana jest stopniowa lub gwałtowna, zależnie od charakteru procesu chorobowego, ale w każdym wypadku zmiana ta jest ostateczna. Po niej już nic nie może nastąpić. Jest to kres wszystkiego, koniec świata. Obraz końca świata może być mniej lub więcej apokaliptyczny, ograniczać się do małego kręgu, np. rodziny, ojczyzny, lub obejmować cały glob ziemski i wszechświat.  Katastrofę poprzedza nastrój wypełnionego grozą oczekiwania; koloryt świata się zaciemnia, wszystko staje się tajemnicze i groźne. Lęk wzrasta crescendo - w momencie szczytowym następuje wybuch: koniec świata, wojny, kataklizmy, chaos, sąd ostateczny, rozdział na diabłów i aniołów, potępionych i zbawionych, dobrych i złych, patriotów i wrogów, żywych i umarłych itd.  W schizofrenii prostej koniec świata przybiera formę pustki, która ogarnia chorego i jego otoczenie. Jest to pustka wymarłego świata, słońce już nie świeci, ludzie się nie śmieją, czas stanął, przestrzeń się zamknęła w ścianach jednego pokoju. Nie ma po co z niego wychodzić, bo na zewnątrz świat jest zmieniony, wymarły lub groźny..."

 

Antoni Kępiński, Schizofrenia

***


"Człowiek [schizofrenik] wkracza w inny świat, gubi się w nim całkowicie i pada ofiarą lęku, spotykając się u innych jedynie z niezrozumieniem. Jedni ludzie rozmyślnie, inni mimo woli wkraczają lub też zostają wrzuceni w totalną wewnętrzną czasoprzestrzeń.  Czasami ktoś po przejściu na drugą stronę zwierciadła, po przejściu przez ucho igielne, w krainie, gdzie się znalazł, odnajduje własną utraconą ojczyznę, ale większość tych, którzy wkroczyli w wewnętrzną czasoprzestrzeń, znajduje się w krainie im nie znanej, toteż popada w przerażenie i dezorientację. Ludzie ci czują się zagubieni. Zapomnieli, że kiedyś tu byli, walczą z narastającym chaosem, uciekają się do projekcji i introjekcji. Nie wiedzą i nie rozumieją, co się dzieje, i nie ma nikogo, kto by ich oświecił.  W doświadczeniu utraty ego znalezienie żywego kontekstu dla wewnętrznej podróży, z którą wiąże się ta utrata, może okazać się bardzo trudne. Jest to podróż, którą przeżywa się jako posuwanie się coraz dalej w głąb, jako cofanie się ku początkom dziejów własnego życia, jako posuwanie się w głąb i wstecz poprzez doświadczenie całej ludzkości praczłowieka (archetypy), a być może także wyjście poza nie i wkroczenie w sferę istnienia zwierząt i roślin.  W tej podróży jesteśmy wiele razy narażeni na utratę drogi, dezorientację, częściowe niepowodzenia, a nawet całkowitą klęskę, przychodzi nam przeżyć wiele lęków i spotkać wiele duchów i demonów, które możemy pokonać lub które mogą pokonać nas..."

 

Ronald David Laing, Podzielone "ja"


***


"Schizofrenia jawi się jako spontaniczna, nie uświadomiona reorganizacja rzeczywistego świata, który legł w gruzach. Świat urojony jest rekompensatą za raniącą lub utraconą rzeczywistość i ma kruchą, całkowicie oryginalną, a nawet niekiedy dziwaczną architekturę. Nie jest ona bezsensowna. Twórczość świata psychotycznego, wykorzystująca obrazy senne, symbole i autystyczne zaspokajanie potrzeb, ma własną logikę, własny sens i znaczenie i pozostaje w ścisłym związku z historią życia jednostki. Z punktu widzenia podmiotu bywa to często wysoce funkcjonalna konstrukcja, którą człowiek tworzy obok „ruin” świata rzeczywistego lub zamiast nich. Symptomy schizofreniczne, jakkolwiek początkowo wydają się niezrozumiałe, powstają według ściśle określonych prawidłowości. W ramach psychozy możemy często obserwować autonomiczny i w pewnym sensie „płynny” rozwój powiązanych z sobą irracjonalnych operacji, zmierzających – poza świadomością i niezależnie od woli jednostki – do rozwiązania zagrażającej sytuacji życiowej.  W iluzjach, omamach i halucynacjach powstają często niezależnie od świadomości podmiotu – urojone realia życia, które człowiek uważa za rzeczywiste i bez których w wielu wypadkach nie mógłby dalej egzystować.  Psychotyk wkracza w swój świat urojony tak, jakby to był świat rzeczywisty. Dochodzi tutaj do uprzedmiotowienia subiektywnego przeżywania – rzeczywistym staje się to, co człowiek chce, by rzeczywistym było.  Regresja w wyniku chronicznie nie rozwiązanego konfliktu prowadzi do zwrotu w rozwoju osobowości do ontogenetycznie i filogenetycznie wcześniejszych form zachowania, które Jung nazywa archetypami; archetypy mają ustaloną formę ogólną, funkcjonują jak instynkty, spełniając podstawowe funkcje ukierunkowujące i motywujące aktywność psychiczną.  Proces psychotyczny w schizofrenii jest gigantycznym procesem kompensacji, w którym ostatecznie zostaje rozwiązany ów nie rozwiązany wcześniej i wyparty ze świadomości konflikt, na przykład na poziomie zachowania prymitywnego, fantastyczno– symbolicznego.  Przy chronicznym przebiegu choroby nieświadome kompleksy mogą osiągnąć taki stopień autonomii i tak zdominować świadome procesy psychiczne, że odnowienie spójności osobowości i jej rzeczywistego kontaktu ze światem nie jest już możliwe.  Psychotyk traci zainteresowanie rzeczywistością. Patrzy na wszystko z punktu widzenia swej rozchwianej perspektywy osobistej. Jego spostrzeganie i poznanie wraca ku formom archaicznym. Sfera świadomości jest rozszczepiona i przesycona nie powiązanymi z sobą fragmentami aktywności sennej, przeważają w niej infantylne impulsy, fantazje i lęki. Chory przygnieciony jest lawiną procesów nieświadomych, pochodnych urazów z wczesnego dzieciństwa, nieopanowanych działań popędowych. Znajduje się we władzy lęku. Regresja jest tu prawie całkowita. Przeważają archaiczne mechanizmy obronne – projekcja, introjekcja i wyparcie.  Niezaspokojenie potrzeb w wieku dojrzałym jest w istocie powtarzaniem, spotęgowaniem sytuacji stresowych wczesnego dzieciństwa. Wszystkie procesy schizofreniczne można przyrównać do rozległej inwazji procesów nieświadomych w dziedzinę struktur świadomych.  Przyczyną powstawania napięć i sprzeczności jest nie tylko niemożliwość zaspokojenia tych znaczących dla życia potrzeb, lecz także niemożność zaspokojenia ich w określony sposób, zgodnie z nawykami nabytymi we wczesnym dzieciństwie.  Symptomy psychopatologiczne są rodzajami reakcji obronnych, niedopuszczalnych ze społecznego punktu widzenia, za pomocą których psychika radzi sobie z trudną do rozwiązania sytuacją. Przyczyna to negatywne doświadczenia wczesnego okresu rozwoju, braku w tym okresie uczucia miłości, bezpieczeństwa i potrzeby doceniania.  Chory z obsesją niskiej samooceny wyrównuje ją poprzez identyfikowanie się z postacią wyrafinowanego czarodzieja, maga. Owe „operacje władzy” dają poczucie panowania nad wszystkim, co się dookoła dzieje.  Schizofrenia jest wyrazem „bankructwa kontroli świadomości” i całkowitej dezorganizacji aktywności psychicznej. „Spokój” odzyska dopiero chory w stanie głębokiej regresji, na płaszczyźnie przeżyć przeważnie natury sennej.  Psychotyk jest przytłoczony lawiną nieświadomości, autonomicznych procesów; narażony jest nieustannie na inwazję stłumionych urazów i konfliktów, które ożywają i narastają. Pojawia się panika. Całkowity brak poczucia bezpieczeństwa.  Tam, gdzie zawiodą psychotyczne mechanizmy obronne, eksploduje lęk, uwalnia się nie związana energia niemożliwych do przyjęcia, destruktywnych, niszczących przeżyć – sytuacja przerasta wytrzymałość chorego. W miejsce tendencji samozachowawczych pojawiają się siły niszczące, które deformują i opanowują świat wewnętrzny i zewnętrzny. Mogą pojawiać się momenty krytyczne, kiedy zamiast tendencji samozachowawczych występuje agresywna nienawiść do życia, w których śmierć, zniszczenie, destrukcja są dla psychotyka łatwiejsze do przyjęcia niż życie, które czasem odrzuca z niespotykaną łatwością.  W urojeniach prześladowczych dochodzi do uprzedmiotowienia wrogich uczuć chorego, do ich ekstrapolacji poza osobowość, do projekcji niebezpiecznych, agresywnych motywów na środowisko zewnętrzne. Za pomocą tych mechanizmów chory „wciąga do gry” w swoim urojeniowym spektaklu inne osoby, które mogą być całkowicie neutralne, obce, nie znane choremu..."

 

Eva Syristova, Świat urojony


* * * * * * * * *

*** WŁASNYM SŁOWEM ***


Kochany.
Dziękuję. Za smsy, za mail o książce Magdy, za Twoją chęć bycia ze mną w każdej możliwej chwili. I za to najbardziej, jak jest, gdy jesteś ze mną. Zabroniłeś mi przepraszać, ale dziękować chyba mogę ? - bo to mam w sercu. Choćby w moim życiu wokół wszystko się sypało, bezpieczeństwo się waliło i generalnie upadek i chaos - umiem na gruzach dotychczasowych nadziei jeszcze czuć się szczęśliwa, bo jesteś Ty. Nie istnieją słówa, którymi mogłabym oddać, ile przy Tobie czuję bezpieczeństwa, spokoju, akceptacji, miłości, dobra, ciepła. I sama nie wiem, czy odczuwam to, co przepełnia mnie po brzegi - dla Ciebie, czy odczuwam to, co przepełnia Cię po brzegi - dla mnie. A może to jest to samo ? I ta świadomość, ta nadzieja, jest najpiękniejsza. (...) Pozwól mi przy Tobie być cały czas, pozwól mi Cię poznać też od tej realistycznej strony, wiedzieć co lubisz a czego nie, co Cię wkurza, irytuje, na czym Ci zależy, o czym marzysz. I tak dalej. (...) Znowu śniłeś mi się i znowu był to sen bardzo hm... piękny. Inny. Ale nie powinnam Ci o tym pisać, bo nie chcę Cię rozpraszać, a przecież masz wyobraźnię i szkoda by było żebyś przeze mnie myślał o czymś, o czym myśleć nie powinieneś z uwagi na swój wiek młódy i niewinny. Tylko że Ty i tak bezbłędnie i natychmiastowo interpretujesz moje emocje i stany. Na przykład ostatnio na cmentarzu. (...) Ja też chciałabym być po śmierci na powietrzu, że tak powiem. A jak bym mogła mieć jakąś inkarnację, to chciałąbym być drzewem. Brzozą. I żebyś był blisko :) (...)

Bardzo Cię kocham, Piotrze.
Twoja Dil

(z emaila Sabiny J. do Piotra T.
- 10 września 2008, 11:55:04



   

DIL BANSHEE STORY
DIL BANSHEE STORY