Coś się kończy. Coś się zaczyna. Coś trwa... (3)

 


Sposób i okoliczności

Sposób i okoliczności popełnienia zarzucanych oskarżonym czynów, jak wskazują zebrane dowody, przedstawiają się dla nich wyjątkowo niekorzystnie. Nie może bowiem budzić żadnych wątpliwości, że to Sabina J., uwikławszy się w relację uczuciową z dużo młodszym od niej, jej byłym uczniem, działając w porozumieniu z Magdaleną H., planowała, a następnie usiłowała pozbyć się ówczesnego męża, fałszywie oskarżając go o wszelkiego rodzaju naganne wobec niej i dzieci zachowania.

 

Inicjując sprawę rozwodową oraz postępowania karne, nie tylko chciała szybkich i korzystnych dla siebie rozwiązań, ale starała się też odsunąć od siebie wszelką odpowiedzialność za rozbicie małżeństwa i rodziny – przerzucając w tym zakresie winę na współmałżonka.

 

Pragnęła również oddalić od siebie jakiekolwiek podejrzenia o istnieniu innych powodów jej działań, w szczególności zaś to, iż zdradzając męża związała się z nieletnim. Z tych powodów bezwzględnie odrzucała wszystkie otwarte próby porozumienia i nawiązania dialogu ze swoim mężem, nieustannie rozszerzając wachlarz swoich zarzutów i pretensji wobec niego oraz listę jego rzekomych nagannych zachowań.

 

Pieczenie ofiary

Ujawnienie materiałów (w postaci skrywanej przez nią korespondencji elektronicznej), które obnażyły prawdziwe motywy jej działania, skłoniły ją (również w porozumieniu z Magdaleną H.) do wytworzenia fałszywych dowodów, mających podważyć wiarygodność tych pierwszych przed Sądem, a zarazem dodatkowo obciążyć małżonka, zaś ją samą, na nowo postawić w pozytywnym świetle. Odgrywanie bowiem roli ofiary – w przeróżnych odmianach i wariantach – oraz zręczne posługiwanie się funkcjonującymi w społeczeństwie stereotypami, stanowią najczęściej stosowaną  przez nią formę manipulacji, nie tylko wobec przedstawicieli organów procesowych, ale i wielu innych otaczających ją osób, których nieświadomość i współczucie instrumentalnie i bezdusznie wykorzystuje w celu zapewnienia sobie ich pomocy i wsparcia.

 

Okoliczności i sposób działania oskarżonych dowodzą ich całkowitej bezwzględności, wyrachowania oraz ciągłej gotowości do podejmowania działań manipulacyjnych (w tym również przestępczych) celem realizacji własnych planów i zaspokojenia swoich egoistycznych potrzeb, co ponownie wskazuje na wysoki stopień ich demoralizacji.

 

Postać zamiaru

Co do postaci zamiaru, to nie budzi żadnych wątpliwości, że zarówno Sabina J., jak i jej przyjaciółka Magdalena H. działały umyślnie i z zamiarem bezpośrednim, gdyż obie doskonale wiedziały, że obciążając Sławomira K. nagannym zachowaniem wobec członków rodziny oraz zatajając dominujące tam, zasadniczo pozytywne relacje – mówią nieprawdę i skazują go na konsekwencje swoich fałszywych zeznań przed organami ścigania oraz szkalujących jego dobre imię pomówień w środowisku.


Ponadto, obie oskarżone były całkowicie świadome, jaki charakter miała znajomość jednej z nich z nieletnim Piotrem T., więc celowo ją zatajały oraz z premedytacją podważały autentyczność i wiarygodność ujawniającej tę relację korespondencji, która jednocześnie demaskowała ich prawdziwe motywy i cele działania.

 

Obie też zdawały sobie sprawę, iż przedłożone przez Sabinę J. materiały (część opowiadań i rękopisy) zostały spreparowane i wniesione do akt ówczesnych postępowań tylko po to, aby organy procesowe wprowadzić w błąd przy ocenie niewygodnych dlań dowodów oraz szeregu okoliczności, które mogłyby je stawiać w niekorzystnym, wręcz negatywnym świetle, jak też podważać zasadność ich fałszywych oskarżeń i pomówień.

 

Motywacja działań

W kontekście powyższego, czytelna jest też motywacja działań oskarżonych, która pod żadnym względem nie zasługuje na aprobatę. Sabinie J. chodziło po prostu o niezwłoczne pozbycie się męża, by móc – dosyć niedorzecznie – związać się z nieletnim Piotrem T., ale w taki sposób, aby odsunąć od siebie choćby cień podejrzeń, zaś przyczynami i całą winą rozpadu związku małżeńskiego obciążyć Sławomira K.

 

Po ujawnieniu demaskujących ją i kompromitujących materiałów, jej manipulacyjne i przestępcze poczynania – oprócz dotychczasowych, powyższych celów – były również motywowane chęcią wybielenia się w oczach krewnych, znajomych oraz w lokalnym środowisku, w którym już wcześniej krążyły pogłoski o jej kontaktach z nieletnim uczniem.


Oskarżona nie działała więc – jak starała się to od samego początku przedstawić – np. w interesie społecznym (przeciwdziałanie przemocy), tudzież z chęci zapobieżenia rzeczywistej agresji (nawet pozbawionej znamion czynu karalnego), zwłaszcza wobec bezbronnych, małoletnich dzieci – co mogłoby choć trochę przemawiać na jej korzyść, lecz realizowała swój partykularny interes w ramach rozgrywki personalnej z ówczesnym mężem, wciągając w nią nie tylko przyjaciółkę, krewnych, znajomych i inne, postronne osoby, ale również angażując weń i absorbując organy państwa i to na kilka lat.

 

W niesłusznej sprawie
Motywem działań drugiej z oskarżonych – Magdaleny H., była chęć pomocy, a później też i krycia Sabiny J., przy czym także i ona była w pełni świadoma, iż nie uczestniczy w słusznej (ze społecznego punktu widzenia) sprawie, lecz bierze czynny udział w realizacji prywatnego, egoistycznego planu swojej przyjaciółki, w sposób tak oczywisty nagannego moralnie, który zakładał rozbicie prawidłowo funkcjonującej rodziny oraz skazanie niewinnego człowieka, godząc tym samym również w porządek, zasady i podstawowe wartości życia społecznego.

 

Zbiór wyznaczników

Wskazane wyżej okoliczności, będące probierzem społecznej szkodliwości, poddają więc w poważną wątpliwość twierdzenie Prokuratora Rejonowego w Brzesku, iż społeczna szkodliwość przestępczych czynów Sabiny J. i Magdaleny H. nie jest znaczna.


Zbiór wyznaczników społecznej szkodliwości został przecież wprost określony w treści art. 115 § 2 kk i nie powinien być pomijany przy jej ustalaniu, tak w postępowaniu przygotowawczym, jak i sądowym; a co w świetle powyższego, najwyraźniej nastąpiło, skoro dokonana wedle nich analiza uwarunkowań faktycznych sprawy, prowadzi do zupełnie innych walidacji od tych przyjętych przez Prokuratora Rejonowego, dowodząc znacznej szkodliwości społecznej przestępczych działań w/w oskarżonych

 

Puste gwarancje

Pewne wątpliwości musi też budzić przyjęcie przez oskarżyciela publicznego założenia, iż postawa oskarżonych gwarantuje, że będą one przestrzegały porządku prawnego, mimo warunkowego umorzenia postępowania. Jego ocena ich sylwetki oraz sposobu życia przed popełnieniem przestępstwa jest jednostronna i jednocześnie pomija płynący z lektury akt sprawy sygnał, iż jeszcze przed popełnieniem zarzucanych im czynów wykazywały one pewną demoralizację, szczególnie w kontekście ujawnionych planów co do wyeliminowania Sławomira K. z życia jego żony i dzieci, nie wspominając o molestowaniu seksualnym przez Sabinę J. nieletniego – czyn, który zawsze spotyka się ze społeczną dezaprobatą i zgorszeniem (a co dopiero, kiedy dotyczy relacji nauczyciel – uczeń), przy czym tutaj, dodatkowo, niemal „ociera się” on o odpowiedzialność karną z racji wieku uwiedzionego chłopca. Magdalena H. znając realia tej relacji, godząc się na nią, nie dostrzegając w niej nic zdrożnego ani nieprawego, wręcz zachęcając swoją przyjaciółkę do jej rozwijania, sama wystawiła sobie moralną i społeczną ocenę również i w tym zakresie.

 

Niezasłużone dobrodziejstwo
Trudno więc, wobec stwierdzonej wyżej niepoprawności, bronić tezy, iż oskarżone dobrze rokują na przyszłość i zasługują na dobrodziejstwo skorzystania z warunkowego umorzenia postępowania. Tym bardziej, że dopuściły się one poważnego przestępstwa o znacznej społecznej szkodliwości, jakim jest wyrachowane, wielokrotne pomówienie niewinnej osoby o znęcanie się oraz tworzenie fałszywych dowodów – nie tylko w celu ochrony swojej nadszarpniętej opinii, ale również w zamiarze kierowania ścigania wobec niesłusznie oskarżonego.

 

Nieskrępowany cynizm
Oceny tej również nie zmienia postawa oskarżonych w toku niniejszego postępowania. Otóż, mimo oczywistej wymowy faktów, dotąd nie wykazały one krytycznej postawy, wobec swojego zachowania, utrzymując nadal, iż niczego nie ukrywały, a wszystko co deponowały było prawdą oraz nie dopuściły się preparowania fałszywych dowodów. Świadczy to o tym, iż dotychczasowe postępowania przed Wymiarem Sprawiedliwości niczego pozytywnego oskarżonych nie nauczyły, nie spowodowały ich skruchy, żalu czy innych oznak resocjalizacji, wręcz przeciwnie, ośmieliły je do dalszych, nieskrępowanych działań manipulacyjnych i przestępczych, ze świadomością i przekonaniem, że i tak nie poniosą surowej kary.

 

Decydujące przesłanki

Reasumując – wbrew zapatrywaniom Prokuratora Rejonowego w Brzesku – postawę, właściwości i warunki osobiste oskarżonych w niniejszej sprawie, podobnie jak stopień zawinienia i społecznej szkodliwości czynów przypisanych Sabinie J. i Magdalenie H., uznać należy za okoliczność decydującą o niemożności uwzględnienia wniosku oskarżyciela publicznego w przedmiocie warunkowego umorzenia postępowania karnego, albowiem nie spełniają one wymaganych kryteriów, a  zatem i brak jest wszystkich niezbędnych przesłanek.

 

Niemoralna zachęta
W tym przypadku warunkowe umorzenie postępowania karnego, jedynie utwierdziłoby obie oskarżone w przeświadczeniu o opłacalności popełniania tego rodzaju przestępstw, jednocześnie dodatkowo wzmacniając ich poczucie całkowitej bezkarności oraz braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za własne czyny na przyszłość, w oczywisty sposób źle rokując.

 

Zastosowanie wobec nich warunkowego umorzenia, co do zasady najmniej dotkliwej konsekwencji towarzyszącej uznaniu winy oskarżonych, niewątpliwie przyniosłoby skutek dokładnie odwrotny od zamierzonego przez ustawodawcę, który wprowadził tego rodzaju środek wychowawczo-probacyjny do Kodeksu karnego.

 

W tych okolicznościach jedynie skazanie oskarżonych może we właściwy sposób kształtować ich świadomość prawną, rokując przynajmniej jakieś nadzieje na osiągnięcie zamierzonego celu kary.

(Z pisma procesowego pokrzywdzonego Sławomira K., 28.04.2014 r.)