Musztarda po... 4 latach

 

11 października 2012 r. Sąd Okręgowy w Tarnowie wydał prawomocny wyrok uniewinniający oskarżonego Sławomira K. od wszystkich zarzucanych mu czynów. Orzeczenie to zapadło pięć dni przed upływem pełnej... czwartej już rocznicy wniesienia przez Sabinę J. fałszywego zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej w Brzesku. Co prawda, sprawiedliwości stało się zadość..., ale z drugiej strony, co to za sprawiedliwość, kiedy ów owoc manipulacji i matactwa Sabiny J., znacząco przysłużył się jej do obciążenia męża w wyroku rozwodowym współwiną za rozpad małżeństwa, podobnie jak i do uzasadnienia wyroku eksmsyjnego, nie wspominając już o jego publicznym zniesławieniu oraz oczernieniu w oczach odizolowanych od niego dzieci.

Sąd Okręgowy w Tarnowie w ustnym uzasadnieniu wydanego wyroku podkreślił kilka bardzo znaczących i wymownych kwestii. Już na wstępie zaznaczył, że nie chce wypowiadać się krytycznie co do treści orzeczenia Sądu I instancji i jego uzasadnienia, które uznał za "błędne i sprzeczne", albowiem "musiałby całą godzinę poświęcić tylko na temat konstrukcji prawnej wspomnianego wyroku". "Oczywistą absurdalność tego wyroku" można dostrzec - zdaniem Sądu II instancji - nawet w apelacji Prokuratora, która pisana była "dwutorowo", zaś sam oskarżyciel publiczny był "rozdwojony".

Jednocześnie Sąd odwoławczy wyraził głębokie zdziwienie podatnością dotychczasowych Sądów, Prokuratury czy biegłych psychologów na manipulacje Sabiny J. Wprawdzie przyznał, iż w początkowej fazie postępowania, zarówno Prokurator wnoszący akt oskarżenia, jak i nikt inny, nie wiedział co Sabina J. ukrywała przed organami ścigania, tym niemniej pojawiające się w toku nowe dowody obnażyły charakter jej działań i całej sprawy. Zdaniem Sądu odwoławczego, nie sposób bowiem zaprzeczyć temu, że Sabina J. doskonale wiedziała, że Sławomir K. jest oddanym mężem, a jako ojciec bardzo kocha swoje dzieci, opiekuje się nimi i troszczy o nie, zaś sama angażując się uczuciowo w związek ze swoim nieletnim uczniem Piotrem T., planowała i zastanawiała się, jak od męża odejść, ale tak, "żeby ludzie nie powiedzieli, że rozbija rodzinę". Zdaniem Sądu II instancji Sabina J. "cały czas manipulowała w procesie" i podobnie jak jej przyjaciółka Magdalena H. jest zupełnie niewiarygodnym świadkiem. Sąd odwoławczy stwierdził ponadto, iż przesłuchanie małoletniego Jana K. po kilku latach przebywania z manipulującą matką, dopiero podczas trzeciego rozpoznania pierwszoinstancyjnego, zamiast już na samym początku postępowania, jest jakimś totalnym nieporozumieniem...,

Sąd II instancji przyznał, iż mimo każdorazowego nakreślania Sądowi Rejonowemu w Brzesku sposobu przeprowadzenia dowodów z akt, niestety nie raczono dotąd pochylić się nad zawartością wielu z nich, np. nad treścią SMS-ów. Sąd odwoławczy był bardzo zdumiony chociażby traktowaniem owego SMS-a z 23 listopada 2008 r. (z odnośnikiem do biblijnej Księgi Ezechiela) w kategoriach groźby karalnej, co jednoznacznie uznał za "jeszcze jedną manipulację procesową", której dopuściła się Sabina J. Podkreślił, że Sąd I instancji nie dość, że nie uwzględnił faktu, iż był to jeden spośród ponad setki wysłanych przez oskarżonego do swojej żony SMS-ów w owym, bardzo trudnym dla niego czasie, to nie raczył nawet zaznajomić się z uzasadnieniem wyroku uniewinniającego oskarżonego w sprawie o nękanie tymi właśnie SMS-ami, z którego jasno wynikało, że nie może tu być mowy o żadnym wykroczeniu, a co dopiero przestępstwie. Jak by tego było mało, Sąd I instancji, aby poprzeć swoje stanowisko w tej sprawie, posłużył się niepełnym cytatem, opuszczając fragment, który istotnie zmieniał zrozumienie go jako całości, a która wykluczała popełnienie przestępstwa groźby karalnej.

Sąd Okręgowy w Tarnowie w swym ustnym uzasadnieniu wydanego wyroku wielokrotnie podkreślał, zarówno nieprawidłowości i absurdy w całym dotychczasowym postępowaniu, jak też permanentne manipulacje procesowe Sabiny J.

Niniejszy wpis warto zakończyć jedną z konkluzji Sądu odwoławczego, uzasadniającego prawomocne orzeczenie uniewinniające Sławomira K. od wszelkich stawianych mu zarzutów, iż wiele materiałów dowodowych, w tym np. SMS-y - które, o zgrozo, wykorzystywano w procesie przeciwko niemu - niezbicie świadczy jedynie o "rozpaczy człowieka, który chciał ratować swoje małżeństwo"...